20.11.2018
[artykuł ukaże się w listopadowym numerze Magazynu Filmowego]
Trzeba wzmacniać element ponadnarodowy
Rozmowa z Nikolajem Nikitinem, założycielem i dyrektorem warsztatów SOFA współfinansowanych przez Polski Instytut Sztuki Filmowej, a przy tym selekcjonerem festiwalu w Berlinie specjalizującym się w kinie z Europy Wschodniej
W dwóch zdaniach: SOFA to…
Think tank działający na rzecz przyszłości kina, innymi słowy to program szkoleniowy, podczas którego uczymy i wspieramy rozwój „agentów kulturalnych”, czyli osób zajmujących się zarządzaniem kulturą filmową. Chciałbym podkreślić, że SOFA to wyjątkowy program na skalę europejską, ponieważ nie przyjmujemy na niego ani reżyserów, ani producentów – od tego są inne świetne projekty, takie jak EAVE czy Torino Film Lab – nie zajmujemy się też rozwijaniem projektów filmowych.
Baza firm zajmujących się postprodukcją, agencja produkująca zwiastuny, archiwum filmowe, program edukacyjny dla przyszłych pracowników festiwali – to tylko kilka przykładów inicjatyw, które rozwijane były podczas SOFA. Gdyby próbować je sprowadzić do wspólnego mianownika, to można powiedzieć, że wszystkie te projekty mają ułatwić dostęp do kina.
Zgadza się, chodzi o ułatwienie dostępu do kultury filmowej i to na wielu poziomach, na przykład do archiwów. Brzmi to niewiarygodnie, ale wciąż w wielu krajach brakuje filmotek! Inny przykład to edukacja filmowa od małego. Nasze pokolenie miało łatwiejszy dostęp do kina, mnie np. rodzice regularnie tam zabierali, wyrosłem na miłośnika filmów i od ponad 20 lat pracuję w branży. Dziś dzieci mogą oglądać dużo różnych treści na rozmaitego rodzaju ekranach i nigdy nie wejść do prawdziwego kina. Jak w takiej sytuacji mogą wpaść na pomysł, aby zostać w przyszłości producentem filmowym? Albo nawet aktorem.
Program działa od sześciu lat, co roku część wykładów i warsztatów organizowanych jest w Polsce. Co pana zdaniem zmieniło się przez ten czas na naszym rynku filmowym, szczególnie, jeśli chodzi o zarządzanie kulturą właśnie? I gdzie można jeszcze coś poprawić?
Kiedy rozpoczynaliśmy program SOFA, rozglądaliśmy się po Europie wzdłuż i wszerz, aby znaleźć dla tych warsztatów „odpowiedni dom”. Polska wydawała nam się wówczas idealnym miejscem, a w kolejnych latach potwierdziła nasze wyobrażenia, dlatego rozpoczynamy każdą kolejną edycję w Warszawie. Leżąca w sercu Europy Polska zgodnie z naszymi oczekiwaniami wciąż się rozwija i jesteśmy bardzo szczęśliwi, że możemy ten proces z naszej strony wspierać. Kraj ma nie tylko bogatą filmową przeszłość, ale też coś, bez czego nie wyobrażamy sobie przyszłości kina – ani żadnej innej gałęzi sztuki – świetną edukację. W Polsce jest wiele różnego typu miejsc, w których przyszli filmowcy mogą zdobywać wiedzę, i co równie ważne – szkoli się nie tylko utalentowanych reżyserów, ale także przedstawicieli innych zawodów. Dodam, że jestem bardzo zadowolony, ponieważ w tym roku rozwijamy w trakcie SOFA polski projekt, który ma na celu wzmocnić współpracę między producentami i scenarzystami (mowa o projekcie Agnieszki Kruk – Find Your Story [znajdź swoją historię] – przyp. red.). To, co w Polsce na pewno się zmienia na korzyść, to coraz częstsze korzystanie z inicjatyw ogólnoeuropejskich: coraz więcej uczestników z Polski jest wybieranych do udziału w międzynarodowych szkoleniach, a różne polskie instytucje korzystają nie tylko z krajowego czy regionalnego wsparcia, ale także z funduszy unijnych. Pamiętając o tym, jaką mamy w tej chwili sytuację polityczną w Europie, chciałbym podkreślić, że wymiana kulturalna oraz wzajemne zrozumienie sąsiadujących ze sobą krajów to jedyna droga wyjścia z kryzysu. To, co można dalej wzmacniać i rozwijać to właśnie ten element ponadnarodowy.
Na pewno ważna jest też cierpliwość – ziarna zasiewane w kulturze przynoszą plony czasem po wielu latach.
Nie każdy projekt, który jest rozwijany podczas warsztatów SOFA od razu jest wdrażany, czasem uczestnicy docierają do celu okrężną drogą. Zresztą nasz program nie służy tylko pojedynczym „agentom kulturalnym”, ale całemu lokalnemu przemysłowi. W ramach SOFA oferujemy przecież uczestnikom kontakt z ważnymi graczami na europejskim rynku audiowizualnym. Dlatego uważam, że programy szkoleniowe, takie jak nasz, powinny działać na szeroką – w sensie geograficznym – skalę, ale także mieć zapewnione stabilne źródło finansowania na kilka lat do przodu. Dzięki temu twórcy będą mieli możliwość tworzenia długofalowych projektów, a także nawiązywania trwałych relacji zawodowych. Niedawno dostaliśmy świetne wieści z Brukseli – dostaliśmy dofinansowanie z komponentu Media programu Kreatywna Europa i już możemy planować działania na trzy kolejne lata.
Skoro mowa o kolejnych latach… Co pana zdaniem czeka średniej wielkości rynki filmowe, takie jak nasz polski? Czy wprowadzenie zachęt finansowych ma przyszłość?
Uważam, że te, jak to pani mówi „średniej wielkości europejskie rynki” mogą mieć bardzo duży wpływ na rozwój trendów i zjawisk. Bo nie o rozmiar tu chodzi, ale o jakość i innowacyjność twórczości. Wielką przewagą średnich rynków jest elastyczność: rozwijają się i dostosowują do zmian szybciej niż to się dzieje w dużych krajach. Nie chcę być gołosłowny, więc jako przykład podam rozwój usługi VOD, która działa w Polsce lepiej i sprawniej niż np. w Niemczech. Z drugiej strony polski przemysł filmowy jest stabilny i samowystarczalny, dzięki czemu możecie sobie pozwolić na wiele więcej eksperymentów. Z jednej strony powstaje u was wielka europejska koprodukcja, czyli Zimna wojna, a z drugiej młodzi polscy reżyserzy mogą robić swoje pierwsze lub drugie filmy w całości poza krajem. Myślę, że wprowadzenie systemu zachęt to istotny krok, dzięki któremu Polska będzie konkurencyjnym rynkiem dla innych graczy w tej części Europy, takich jak Węgry czy Czechy. Na pewno jest zainteresowanie tym, co powstaje u was w kraju. Jednym z wykładowców na warsztatach SOFA była Funa Maduka, która zarządza w Netflixie działem produkcji i zakupów obcojęzycznych filmów. Wyraziła ogromne zainteresowanie współpracą z polskimi twórcami oraz finansowaniem i zakupieniem praw do polskich tytułów. Piłka jest teraz po waszej stronie boiska.
Rozmawiała Ola Salwa